expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 23 grudnia 2014

All I want for Christmas is You - Special!

Witam wszystkich w ten spokojny, przed wigilijny wieczór! Mam nadzieję, że znaleźliście chwilę na wejście na mojego bloga i przy gorącym kakao(lub czym tam chcecie) przeczytanie mojego świątecznego speciala. Wpadłam na ten szalony pomysł jakiś miesiąc temu i forma podstawowa była gotowa już po jednym dniu. Zanim jednak przystąpicie do czytania go, przebrnijcie przez mój wstęp:
1. Special nie jest ani prologiem, ani epilogiem, ani zwiastunem, ani częścią opowiadania jakie piszę. Nie ma z nim nic, ale to absolutnie nic wspólnego, po za postaciami. Wydarzenia w nim opisane nigdy się nie zdarzą i nie zdarzyły.
3. Special ten nie wpływa na opowiadanie- jego bohaterowie nienawidzą się, nienawidzili i będą nienawidzić. Nie zmieni to nic w ich relacjach.
3. Niniejszy special jest tylko wytworem chorej wyobraźni autorki i miał na celu zaspokojeniu jej chorych fantazji,
4. Speciala nie należy traktować serio, lecz wyłącznie humorystycznie.
5. Special ma w sobie dużo przesadzonego romantyzmu, jest zbyt wyidealizowany. jeśli nie lubisz takich rzeczy, lepiej zignoruj go.

No to chyba na tyle. Napisałam go w celu zaspokojenia romantycznej natury moich czytelników xD Jeśli wam brakowało romantycznych uniesień - mam nadzieję, że będziecie zadowoleni.

W pierwszej kolejności chciałam podziękować Viv, która natchnęła mnie swoim Halloweenowym specialem do napisania tego. Dziękuję! Inspirujesz mnie i gdyby nie Ty, nie wiem, czy ten twór w ogóle by powstał.
Special ten natomiast dedykuję Achezie, która jest fanką ,,mojego" Lokiego(mam nadzieję, że go za bardzo nie zniszczyłam) i bardzo chciałam zaspokoić jej romantyczną naturę. Dziękuję Ci za ogromne wsparcie i to, że zawsze ze mną jesteś.

Special jest dla was, kochani! Chciałam wam podziękować za wszystkie komentarze, odwiedziny, za wsparcie, uwagi i pochwały. Mam nadzieję, że dzięki niemu trochę szybciej wejdziecie w świąteczną atmosferę( bo u mnie z nią jest raczej słabo).
Zapraszam do lektury :)




Zawiesiłam kolejną, błyszczącą bombkę na cienkiej gałązce świeżego, pachnącego lasem świerku, ignorując przy tym gniewne pomruki, dochodzące co jakiś czas z kuchni. Lampki już świeciły, oplatając drzewko i rzucając kolorowe refleksy na ścianę i podłogę, a w oknie odbijał się ich ciepły blask. Jednak ten pozornie spokojny wieczór po raz kolejny przerwał trzask i głuche uderzenie rzuconego przedmiotu.
Loki pieklił się od kilku dni, a prawdziwa kulminacja nastąpiła rano. Z wielką łaską pojechał ze mną po świąteczne drzewko, a największy problem miał, gdy musiał przytachać je na górę do naszego mieszkania. Klął na wszystko- na ciężar drzewa, na kłujące igły i na to, że musi obchodzić jakieś głupie, ziemskie święto, które było według niego jedną wielką fikcją.
Westchnęłam i zostawiłam pudło z ozdobami, w których właśnie buszowałam.
— No co się znowu stało? – Weszłam na podest oddzielający kuchnię od salonu i podeszłam do Lokiego, który szalał przy kuchennym blacie.
— Po co, powiedz mi, po co? – Mieszał z furią ciemne ciasto w dużej misie. Obszar wokół niego wyglądał jak po przejściu tornada – rozsypana mąka, tysiące brudnych szklanek, porozrzucane łyżki i słoiki, nie mówiąc już o potłuczonym szkle na podłodze i poplamionych szafkach.
— Już ci tłumaczyłam – powiedziałam, starając się zachować cierpliwość. Usiadłam na kuchennym blacie, jednak z dala od tego pobojowiska i zaczęłam beztrosko majtać nogami w powietrzu.
— Nie rozumiem, dlaczego ja mam w tym uczestniczyć – wycedził. – To jest święto jakiegoś wyimaginowanego boga. Oboje wiemy, że prawda jest inna. Po co mamy udawać, nie możemy po prostu tego ignorować?
 Posłuchaj – westchnęłam – Jutro jest Boże Narodzenie. Martha nas zaprosiła. Mam zamiar obchodzić te święta, a ty masz robić to, co do ciebie należy. Nie możesz pogodzić się z tym, że większość ludzi w Midgardzie obchodzi Boże narodzenie? Ja się już przyzwyczaiłam i nie chcę z niego rezygnować chociażby dla moich przyjaciół, którzy byli tak mili i nas zaprosili do siebie. A teraz zrób coś dla mnie i się trochę pomęcz – zakończyłam swój wywód. Loki tylko pokręcił głową i oparł się o blat, przerywając dalsze masakrowanie biednego ciasta.
— Właśnie dlatego to robię – powiedział, podchodząc do mnie. Złapał mnie pod kolanami i przyciągnął mnie do krawędzi blatu tak, abym znalazła się bliżej niego. Przewróciłam oczami, ale położyłam mu dłonie na ramionach i zaczęłam bawić się kołnierzykiem jego błękitnej koszuli.
— Na razie to robisz wszystko, żeby nic nie robić – zauważyłam, rzucając spojrzenie pełne wyrzutu w stronę brunatnej masy.
— Wcale nie – zaprzeczył niczym małe dziecko. – Ale po prostu tego wszystkiego nie rozumiem. Trudno jest mi się przestawić. A najbardziej… – westchnął, opierając się czołem o moje czoło. – Najbardziej denerwują mnie te przebrzydłe ciastka. Muszę się z nimi męczyć dzisiaj?
Zaśmiałam się, gładząc skórę jego karku i muskając mimochodem jego włosy.
— To są pierniki – zaznaczyłam. – Muszą poleżeć przez noc, żeby były lepsze.
— Zwał jak zwał. – Loki odparł lekko rozdrażniony. – Wolałbym… W tym czasie… Zająć się czymś innym… – Zaczął wodzić czubkiem nosa od mojej szczęki, wzdłuż mojej szyi. Jego oddech przyjemnie mnie łaskotał. Zadrżałam, gdy jego usta znalazły się tuż przy moim obojczyku. – Na przykład… – Pocałował mnie w okolicy mostka.
— Wiem, ale… – Jego dłonie na moich udach bardzo mnie rozpraszały i z trudem skupiałam się na tym, żeby zachować powagę. – Jutro idziemy do Marthy.  – Nie omieszkałam mu o tym przypomnieć. – Masz szansę popisać się swoimi niewątpliwymi zdolnościami manualnymi.  A ja chciałabym się popisać mężczyzną, który umie coś więcej poza marudzeniem.
 Odsunęłam się od boga i zeskoczyłam z blatu na podłogę. Loki jednak nie dawał łatwo za wygraną. Złapał mnie w talii i zaczął sunąć powoli po moim biodrze. Pokręciłam tylko głową, uśmiechając się.
— Muszę? – Przewrócił oczami, robiąc minę cierpiętnika.
— Musisz. – Skinęłam głową i wyplątałam się z jego uścisku. Z jego ust wyrwał się jęk zawodu.
Mógł się trochę pomęczyć, nic mu się od tego nie stanie. Chyba, że aż tak bardzo był wrażliwy na pracę.
Z poczuciem wygranej, wróciłam do strojenia choinki, bóg natomiast z wielkim żalem powrócił do wyrabiania ciasta.
W końcu, pierwszy raz tego dnia, ciastka szczęśliwie powędrowały do pieca, a Loki skończył marudzić. Głównym powodem jego niezadowolenia było tak naprawdę to, że musiał wykonywać czynności, które mu ,,nie przystoją”. Zwłaszcza, że nie był w tym najlepszy. Jako książę, był przyzwyczajony do służby i miał problem z przystosowaniem się do życia, jakie mu narzuciłam. Nie dość, że nienawidził sprzątać, to i gotowanie wychodziło mu koszmarnie, choć czasem miał chwile, gdy coś mu wychodziło. Dlatego stwierdziłam, że robienie pierników na podstawie przepisów nie powinno sprawić mu problemów. Skoro z taką łatwością uczył się zaklęć to i jakiegoś marnego przepisu się nauczy. Jakże się myliłam!
Nie mogłam już zliczyć ile razy musiał robić ciasto od nowa. Za każdym razem coś było nie tak: a to masa się rozpadała, a to za bardzo lepiła. Albo była za rzadka, albo za gęsta. W końcu dopiero wieczorem mu się to udało. Ale kuchnia nie wyszła zbyt dobrze na kulinarnych pojedynkach Lokiego. Podczas gdy ja już dawno zdążyłam ubrać choinkę i wziąć się za pakowanie prezentów, bóg jeszcze męczył się ze sprzątaniem. A nie zamierzałam mu odpuścić. Oczywiście, że pomagał sobie magią, gdy tego nie widziałam, mimo mojego kategorycznego zakazu. Chciałam, żeby pomęczył się tak samo jak ja, gdy musiałam szorować podłogi.
Siedziałam na kanapie i owijałam kolorową wstążką paczki opakowane w piękny, świąteczny papier. Loki właśnie zakończył sprzątanie i usiadł ciężko obok mnie z westchnieniem ulgi.
— Co, tak się zmęczyłeś? – zakpiłam, nie przerywając swojej czynności. Rzuciłam mu tylko przelotne spojrzenie, aby zobaczyć jak rozparł się na kanapie z ramionami wyciągniętymi na boki i głową opartą na oparciu. – Już nie udawaj, wiem, że używałeś swoich magicznych sztuczek.
— Używanie magii również jest męczące. Po za tym robiłem wszystko, aby twoja druga, pedantyczna natura była zadowolona. Kuchnia lśni – odparował, zadowolony z siebie. Oczywiście, że nie byłam pedantyczna, Loki celowo przesadzał. Też nie lubiłam sprzątać, ale na święta wszystko miało być idealnie czyste. Tradycja to tradycja, nadal czułam się co do niej zobowiązana, ale bóg oczywiście nie podzielał mojego zdania. W sumie nie powinnam mu się dziwić. Ale korona mu z głowy nie spadnie, jeśli czasem posprząta w mieszkaniu.
— No i tak ma być – podsumowałam. Zawiązałam wstążkę na kolejnym prezencie.
— A co ty robisz? – Loki nagle zainteresował się tym, nad czym w skupieniu się pochylałam.
— Nie widać? – Wskazałam dłonią na pakunki. – Pakuję prezenty. Dam je jutro Marthcie i Simonowi, mam też kilka drobiazgów dla bliższych znajomych. Tak się robi w święta. – Uśmiechnęłam się sama do siebie. Między innymi dlatego nie chciałam rezygnować ze świąt. Uwielbiałam kupować prezenty dla swoich przyjaciół. To był bardzo miły zwyczaj i co roku każdy z nas ruszał na prawdziwe polowanie na prezenty. Oczywiście wszyscy starali się dochować tajemnicy, aby niespodzianka była jak największa.
— A po co to? – Loki nie wydawał się przekonany. Oczywiście, wszystko co wiązało się ze świętami go nie przekonywało, raczej odrzucało.
— Loki… – jęknęłam. – To taka tradycja. Dajemy innym prezenty, żeby sprawić im przyjemność i pokazać, że są dla nas ważni. – Odłożyłam paczki na stolik i opadłam na oparcie kanapy obok Lokiego.
— To co, dla mnie też coś masz? – Podniósł jedną brew do góry, a w kącikach jego ust błądził kpiący uśmieszek.
— Nie wiem czy zasłużyłeś. – Zajęłam się oglądaniem swoich paznokci. – A ty chociaż o mnie pomyślałeś? – Gdy o to zapytałam, mina mu trochę zrzedła, ale zaraz przybrał dumny wyraz twarzy.
— Jak już mówiłem, nie mam zamiaru obchodzić tych świąt. Ale… – Przysunął się i objął mnie w talii. – Mam pomysł, jak rozwiązać kwestię prezentów… – Odgarnął moje włosy do tyłu i zdjął koszulę z mojego ramienia, po czym zaczął je delikatnie całować.
— Tylko… – Przełknęłam nerwowo ślinę. – Prezenty rozpakowuje się rano… – wydusiłam z siebie te słowa z trudem, czując, że topnieję pod wpływem jego głodnych pocałunków.
Usta Lokiego muskały moją skórę, przesuwając się w górę mojej szyi. Czułam jego rosnące zniecierpliwienie. Przymknęłam oczy, bezwiednie przechylając głowę, zachęcając go do dalszego działania. Skorzystał z tego z ochotą i wplótł swoje szczupłe palce w moje włosy.
— Możemy trochę nagiąć tradycję – wymamrotał tuż przy moim uchu.
— No nie wiem, nie wiem… – Nie byłam do końca przekonana. – Loki, ja jeszcze muszę…
Nie zdążyłam dokończyć, bo Loki zamknął mi usta gwałtownym pocałunkiem. Naparł na mnie i położył na kanapie, wpijając się w moje wargi. Był taki natarczywy i niezaspokojony. Jego oddech przyspieszył, tak samo jak i mój. Badałam palcami gładką skórę jego karku i szyi, pociągałam za wystające kosmyki jego miękkich i czarnych jak węgiel włosów. Syknął, gdy po wpływem niepohamowanego pragnienia pociągnęłam go trochę za mocno. Nie chcąc mi być dłużnym, przygryzł płatek mojego ucha, a ja poczułam, jak ten gest odzywa się ze zdwojoną siłą w całym moim ciele.
Loki w dalszym ciągu nie dawał mi spokoju. Wsunął rękę pod moją koszulkę, badając skrupulatnie mój bok, nie pomijając nawet milimetra. Jednocześnie słodko i bezlitośnie raczył mnie pocałunkami, składanymi na mojej szyi.
— Loki, ja nie… – Nadal starałam mu się opierać, choć było mi coraz trudniej. Moje ramiona coraz słabiej odpychały ode mnie boga. Loki znów zapanował nad moim ciałem, mimo że na ten wieczór miałam zupełnie inne plany. Zaraz jednak dostrzegłam szansę ucieczki.
— Śnieeg! – Odsunęłam od siebie zdezorientowanego moim okrzykiem Lokiego. Zeszłam z kanapy ignorując go i pędząc do drzwi balkonowych.
— Co… – Nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale ja nie zwróciłam uwagi na jego rozdrażnienie. Jeszcze zanim wyszłam na zewnątrz, pochwyciłam kilka słów, takich jak ,,dziecinna”, ,,niemożliwa” i ,,nieuleczalny przypadek”.
Nie zaprzeczałam, że lubiłam się drażnić z Lokim. Zdecydowanie za często dostawał to, czego tylko pragnął. Chciałam go od tego odzwyczaić. Czasem zaledwie jednym gestem potrafił sprawić, abym uległa mu w jakiejkolwiek sprawie. Działał na mnie jak mocno odurzający alkohol, zmuszając mnie czasem do robienia rzeczy, na które nie zawsze miałam ochotę. Nie chciałam być tak podatna na jego urok. Dlatego czasem mu się tak ,,odwdzięczałam”, nie bez satysfakcji oczywiście.
Teraz tylko uśmiechałam się pod nosem w reakcji na jego niezadowolenie.
Stanęłam na balkonie, zachwycona widokiem przede mną. Wiatr kręcił się i błądził, pociągając za sobą biały puch. Wyciągnęłam przed siebie ręce, aby białe, miękkie płatki opadły na moją skórę prosto z ciemnego, granatowego nieba. Przez chwilę zostawały na moich ramionach, tak, że mogłam podziwiać ich misterne kształty, niczym utkane przez wprawnego tkacza. Zaraz jednak albo topniały albo były zwiewane przez wiatr, nieprzerywający swojego szaleńczego tańca. Wciągnęłam głęboko mroźne, orzeźwiające powietrze w płuca. Oto nareszcie nadeszła zima. Już myślałam, że w tym roku nie będziemy mieli białych świąt. Uwielbiałam świąteczną, zimową scenerię i byłoby mi bardzo szkoda, gdyby śnieg jednak nie spadł.
Odwróciłam się, czując za swoimi plecami obecność Lokiego. Jego minę zdecydowanie nie można było nazwać mianem ,,szczęśliwej”.
— No i z czego tu się cieszyć  – mruknął. – Nic nadzwyczajnego. A było tak miło… – Zrzędził dalej. Wyciągnął rękę z kieszeni, unosząc ją w górę, chcąc pochwycić płatki śniegu, które wymykały mu się, muskając jego skórę. Prychnął tylko i rzucił mi pełne wyrzutu spojrzenie.
— Daj spokój. – Podeszłam do niego i objęłam go, opierając głowę o jego wyrzeźbione niczym w kamieniu ramię. – Myślałam, że lubisz śnieg.
Odwzajemnił uścisk i oparł brodę na czubku mojej głowy.
— W Asgardzie nigdy nie pada. Śnieg można spotkać tylko w Jotunheimie. I dlatego niezbyt dobrze mi się kojarzy – odparł.
Westchnęłam. Wiedziałam, że Loki rzeczywiście mógł nie mieć najlepszych skojarzeń z zimową pogodą. Ale chciałam to zmienić, chciałam, żeby zapomniał o wszystkich złych rzeczach. Domyślam się, że to musiało być naprawdę trudne. Mnie samej nie było łatwo, ale potrafiłam sobie z tym poradzić i miałam nadzieję, że bóg nie będzie rozpamiętywał przeszłości w nieskończoność, ciesząc się tym, co jest tu i teraz.
— Nie chciałabym, żeby to ci się źle kojarzyło – szepnęłam, nie chcąc psuć melancholijnej atmosfery tej chwili. – Wolałabym, żebym to ja przychodziła ci na myśl.
— Wierz mi, też bym tego chciał. – Jego mruknięcie jednak nie brzmiało dla mnie zbyt optymistycznie.
Przewróciłam oczami, czego Loki oczywiście nie mógł widzieć. Nagle odsunęłam się od niego i złapałam go za rękę.
— Chodź. – Pociągnęłam go za sobą.
Wypadłam z mieszkania, na boso, nie zaprzątając sobie głowy zakładaniem butów.
— Drzwi… – mruknął Loki, gdy przekraczaliśmy próg mieszkania. Jak zwykle nie tracił zdrowego rozsądku, ale ja pozwoliłam mu tylko na pobieżne ich zatrzaśnięcie.
Na windę też nie miałam zamiaru czekać, zbiegłam po schodach zeskakując po dwa stopnie, a bóg próbował dotrzymać mi kroku.
W końcu znaleźliśmy się na dole i wypadliśmy w noc, w mroźne, rześkie powietrze. Opady się nasilały, śnieg bił ze wszystkich stron, pogarszając widoczność. Pod bosymi stopami wyczuwałam mokry asfalt pokryty już cienką warstwą płatków śniegu. Zapowiadało się na to, że śnieg będzie padał do rana i istniało duże prawdopodobieństwo, że te święta naprawdę będą białe, a tym samym kompletne i idealne.
Stanęłam pośrodku tej zamieci, wyciągnęłam ramiona i zrobiłam piruet niczym kulawa balerina.
— Popatrz jak jest pięknie! – krzyknęłam, unosząc dłonie do nieba. – Taki widok powinien kojarzyć się wyłącznie dobrze. Chciałabym, abyś go właśnie tak zapamiętał.
Obserwowałam jego reakcję. Stał bez słowa jak kamienny posąg, a na jego włosach powoli zbierało się coraz więcej płatków śniegu. Lecz jego wzrok zwrócony na niebo wyrażał jakąś tęsknotę a w głębi kryło się coś jeszcze. Na razie jednak nie potrafiłam tego odgadnąć.
Kupka śniegu trafiła go prosto w twarz. Zamrugał kilkakrotnie oczami i zmroził mnie wzrokiem.
— Co to miało być? – zapytał grobowym głosem. Ja tylko zrobiłem minę niewiniątka, zaplatając dłonie za plecami. Rysowałam palcem stopy szlaczki w warstwie śniegu leżącego na ziemi.
— Przecież nic nie zrobiłam – odparłam poważnie, ale trudno mi było powstrzymać rozbawienie, widząc naburmuszonego boga, z resztkami śniegu na czubku nosa.
Loki tylko pokiwał głową i wyjął ręce z kieszeni, aby zakasać rękawy.
— Powiem tylko tyle. – W jego oczach błysnęły złośliwe iskierki. – Nie wyjdziesz z tego bez szwanku. – Po czym przystąpił do ataku.
To co się działo, było trudne do opisania. Ktoś patrząc z okien najbliższych budynków mógłby pomyśleć, że na parkingu starły się dwie burze śnieżne. Żadne z nas nie wyszło z tego bez szwanku. Po całym zdarzeniu byliśmy zmęczeni, zdyszani i cali w śniegu. W końcu nastąpił rozejm. Podeszłam do Lokiego i objęłam go w pasie.
I jak? – zapytałam cicho. – Jest pięknie?
Loki spojrzał na mnie, a w kąciku jego ust zamajaczył nikły uśmiech.
— Jest. –Skinął głową. Nie mogłam już powstrzymać szerokiego uśmiechu. Więcej słów nie było trzeba. Po prostu staliśmy i patrzyliśmy, jak wszystko wokół pokrywa biały puch. Śnieg skrzył się w świetle latarni, sprawiając, że okolica wydawała się piękniejsza i przyjaźniejsza. Już nie otaczały nas smutne, szare, bezkształtne bryły, a piękne rzeźby rozświetlające ciemność tej nocy.
Oderwałam wzrok od tego krajobrazu i zerknęłam na Lokiego, by zobaczyć czy również podziela mój entuzjazm i zachwyca się w takim samym stopniu widokiem przed nami. Nie wyglądał na smutnego, czy przybitego, ale w jego oczach zobaczyłam nostalgię.
— Hej. – Dźgnęłam go palcem w bok, żeby zwrócić na siebie jego uwagę. – O czym myślisz?
Westchnął i wzruszył ramionami. Często trudno mi było odgadnąć, co czuje. Miał chwile zamyślenia, gdy nic do niego nie docierało i wydawało się, że jest oderwany od rzeczywistości. Dlatego czasem ściągałam go na ziemię, choć do tej pory to raczej on był tym, który próbował przemówić do mojego zdrowego rozsądku.
— Myślę… – zaczął, ale urwał nagle, jakby zastanawiał się, jakie dobrać słowa. – Myślisz… – kontynuował. – Po prostu… Przypomniało mi się, jak kiedyś bawiliśmy się tak z Thorem. Tak beztrosko.
Nie wiedziałam za bardzo co powiedzieć. Był to delikatny temat i zazwyczaj Loki go nie poruszał. Byłam zaskoczona, że teraz naszło go na wspomnienia.
— Czy może być teraz w Midgardzie? – Usłyszałam.
Nie ukryłam, że byłam zdziwiona jego pytaniem. Loki pytający o brata? Niemożliwe.
— Y… – zająknęłam się, nadal lekko zbita z tropu. – Myślę, że to bardzo prawdopodobne. Jane Foster na pewno by chciała, by był z nią w tym czasie. A… – Zwilżyłam wargi, za nim zadałam następne pytanie. – A może chciałbyś się z nim zobaczyć?
— Nie. – Jeszcze nie zdążyłam dokończyć pytania, gdy Loki odpowiedział chłodnym tonem. Zacisnął usta w wąską kreskę. Doskonale znałam tą minę. Bóg był uparty i często próbował ukryć jakiekolwiek swoje sentymenty.
— No daj spokój… – jęknęłam, stając naprzeciw niego i patrząc mu w oczy. – Są święta!
— Wiem! – odparł rozdrażniony. – Powtarzasz mi o tym od jakiegoś czasu. A ja kolejny raz ci powtarzam, że to idiotyczne święto nas nie dotyczy.
— No to co! – żachnęłam się. – Akurat masz okazję, żeby się zobaczyć ze swoim bratem. Widzę, że mimo wszystko chciałbyś go zobaczyć. I nie zaprzeczaj! – Pogroziłam mu palcem, gdy zobaczyłam jak otwiera usta by rzucić jakąś kąśliwą uwagą lub zaprzeczyć moim domniemaniom. – Thor na pewno też tego chce. Jesteś dla niego ważny, zrozum to.
— Nie rozśmieszaj mnie. – Pokręcił głową, śmiejąc się przy tym niewesoło. – Nigdy nie będziemy kochającymi się braćmi. Nie ma mowy. – Odwrócił się ode mnie, unosząc dumnie głowę.
— Nie zachowuj się jak dziecko. – Wytknęłam mu jego zachowanie. – Święta są raz do roku. Raz! Czy to tak dużo? Jedna wizyta, tylko jedna!
Loki znów pokręcił głową, zaciskając zęby. Był uparty jak osioł, chyba nawet bardziej ode mnie. Trzymał ręce w kieszeniach i nie patrzył w moja stronę.
— No weź… – Marudziłam dalej, ciągnąc go za rękaw koszuli. – Nie możesz zrobić tego dla mnie?
Loki posłał mi mordercze spojrzenie, ale niezbyt mnie to obeszło.
— Wiesz, że to cios poniżej pasa… – syknął.
Posłałam mu najszerszy uśmiech, na jaki było mnie stać.
— Wiem. – Pokiwałam głową z uśmiechem nieschodzącym mi z twarzy.
Loki wzniósł oczy do nieba, jakby szukał tam pomocy. Jeśli Heimdall teraz się nam przyglądał, na pewno miał z nas niezły ubaw.
— Dobrze. Pomyślę – powiedział bez entuzjazmu, lecz dla mnie liczyło się to, że chociaż próbował. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam.
— Widzisz, to nie takie trudne – powiedziałam, nadal uradowana.
— To jest bardzo trudne – wycedził. – Ty jesteś naprawdę niemożliwa – zrzędził, ale jednocześnie przycisnął mnie mocniej do siebie i oddał pocałunek ze zdwojoną intensywnością.
— Sam się na to pisałeś – odparłam wzruszając ramionami, gdy oderwaliśmy się od siebie.
— Taak… I chyba należy mi się za to nagroda.
Loki złapał mnie nagle w pasie i wziął na ręce.
— Co ty robisz? – Uniosłam brwi, zastanawiając się, co też bóg teraz planuje. Trzymałam się kurczowo jego karku i przylgnęłam do niego mocniej, instynktownie szukając w jego ramionach poczucia bezpieczeństwa. Chociaż z Lokim mało kiedy można było czuć się bezpiecznie. On tylko uśmiechnął się i ruszył w stronę wejścia do budynku. Nachylił się do mnie a jego oddech mile połaskotał mnie w ucho.
— Myślę, że czas na rozpakowanie mojego prezentu.
_________________________________________________________________________
No, mam nadzieję, że teraz nie leżycie gdzieś na podłodze i nie tarzacie się ze śmiechu xD I mam też nadzieję, że nie przesadziłam ze słodkością... 

Moi kochani, życzę wam spokojnych, rodzinnych świąt, wielu prezentów, a najbardziej Lokiego pod choinką owiniętego w jedynie(!) czerwoną kokardę. Po za tym niekończącej się weny, popularności, wielu obserwatorów i spełnienia wszelkich marzeń. Może marzeń o własnej książce? Czemu nie!
Trzymajcie się, wesołych świąt!

Natsuko

19 komentarzy:

  1. Nie wiele brakowało bym leżała na podłodze XD (Trzęsienie ze śmiechu zostało już zrealizowane XD)
    .
    .
    .
    Chwila XD Muszę się pozbierać XD...
    .
    Okay, zaczynam komentowanie. W pierwszej kolejności chcę oświadczyć, że prawie się rozkleiłam, gdy czytałam początek :') Nigdy nie przypuszczałam, że mogłabym kogoś kiedyś w jakiś sposób zainspirować :)
    I jeszcze wyszło Ci takie dzieło! Szczerze właśnie takiej historyjki mi dziś brakowało. Była humorystyczna, słodka, wspaniała, przyjemna i rozczulająca. Pewne sceny będą mnie nawiedzać w snach XD Na przykład Loki wojujący z piernikami... O grozo XD
    Nie wiem co dalej pisać, bo wciąż śmieję się jak opętana, ale ciii... XD Jest wesoło...
    Wciąż nie mogę się nadziwić, jak Ty to robisz, że wszystko jest takie realistyczne. Nie zapominasz o opisach, które nadają tę całą realność, a słowa dobierasz tak trafnie, że pozazdrościć! (I co zrobiłaś? Jestem zazdrosna a to grzech XD)
    No cóż, teraz biorę się za pisanie, to może w jakiś sposób znów Cię zainspiruję i stworzysz kolejne dzieło sztuki :)
    Oczywiście życzę Ci Wesołych Świąt, spełnienia WSZYSTKICH marzeń, oraz upragnionego Lokusia pod zielonym drzewkiem XD
    Pozdrawiam,
    Viv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahahaha, Boże xDD No to fajnie, że Ci humor poprawiłam.. Ale się AŻ takiej reakcji nie spodziewałam xDD
      Jakie tam dzieło... :) Taki tam shotcik humorystyczny właśnie. Czasem przerażają mnie moje pomysły, ale jak coś mi przyjdzie do głowy to ciężko mi tego nie zrealizować :D
      Dziękuję Ci bardzo :* Teraz to Ty poprawiłaś mi humor, japa mi się cieszy :D Nie zazdrość, bo nie masz czego! A po za tym, byś musiała się wyspowiadać jeszcze... |D
      Dziękuję bardzo za komentarz i życzenia, pozdrawiam!

      Usuń
    2. A no i pisz jak najwięcej, żeby mnie inspirować! Czekam na to :)

      Usuń
    3. Jaka Ty skromna XD Dzieło! To jest dzieło i nie bójmy się tego przyznać!
      I piszę dzielnie, może uda mi się choć w połowie Temu dorównać ;)

      Usuń
    4. AAAAA No rumienię się ;_; Dziękuuuję :* (ale i tak wiem swoje xD)
      Spokojnie, mój poziom nie jest szczególnie wysoki |D Dasz radę, wierzę w Ciebie i się niecierpliwię :P

      Usuń
  2. hehehe....przyznam szczerze, ze mnie tym rozwaliłaś, ale nie dało sie nie uśmiechać, przy czytaniu tak uroczego specjalnego cinka xD
    Słodkie sceny - jak je nazywasz- rzeczywiście opływały idyllą, która na myśl przynosi uroczy klimat świąt. Człowiek wręcz rozpływa się nad ideałem miłosci, którą zawierasz tu nie tylko w opisach, ale i poszczególnyc rozmowach. Wesołe przekomarzanie się bohaterki z Lokim, wywołało kolejny, szeroki uśmiech na mej twarzy i jak zwykle, wprawiło mnie w rozbawienie.

    Choć to tylko cinek specjalny, cżłowiek aż wzdycha ze szcześcia, to było takie piękne

    życzę i tobie wesołych świąt, cudnych prezentów pod choinką no i udanego, Nowego Roku
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiecie, że najlepszym prezentem na gwiazdkę są wasze komentarze?
      Słodkie, nie słodkie, zwał jak zwał xD Tak to miało wyglądać, no bo świąteczny czas, te sprawy... Cieszę się, że to doceniasz i mogłam sprawić, że na Twojej twarzy pojawił się uśmiech. To dla mnie najważniejsze.
      Dziękuję, dziękuję za wszystko, za Twój cudowny komentarz i życzenia.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Och, Natsuko! To po prostu... najpiękniejszy prezent jaki mogłam w tym roku dostać. Dziękuję Ci za tę dedykację, jestem maksymalnie wzruszona. Zaszczycona, że pomyślałaś o mnie publikując ten niesamowity special. Kocham Cię, kocham Twoje opowiadanie, kocham wszystko, co znajduje się na tym blogu!^^ Chwała Ci, że kiedyś wpadłaś na pomysł, by go założyć i, że mogłam spotkać Cię na swojej internetowej drodze. To sama przyjemność xD.
    Co do specialu, to... jak zwykle(standard) odebrało mi mowę. Wcale nie był przesadzony, czy wyidealizowany - przynajmniej dla mnie. Był cudowny. Loki, ahh... Loki! Szaleję za nim, rozpływam się-zwłaszcza pod wpływem opisów jego pieszczot, pocałunków. Nienasycenia, zachłanności. Co Ty ze mną robisz, dziewczyno? ^^ Dostałam ciarek... xD Wspaniale go kreujesz, jest taki prawdziwy. Wcześniej zachwycałam się nad naturalnością Meg, ale Loki też jest stworzony świetnie. Stworzony na takiego, jaki powinien być. I mimo, że to special świąteczny ukazałaś jego charakter. Zrobiłaś to po mistrzowsku. Chylę czoła.
    Spróbuj wydać kiedyś książkę, wierze w Ciebie. Wiem, że napisałabyś coś ekstra. Z takimi umiejętnościami, wszystko stoi przed Tobą otworem. :)
    Dobra, dalej drążąc temat powyższego tekstu: piękne opisy zimny, płatki śniegu, chociaż nic nie przebije Lokiego walczącego z ciastem w kuchni. Widok wprost bajeczny, ile bym dała bym mogła popatrzeć na takiego faceta krzątającego się przy garach. xD To by było seksowne, bardzo! ^^ Zakochałam się, nieodwołalnie. I jeszcze te przeciągnięcie Meg po blacie, by była bliżej niego. Oj, bawisz się moją wyobraźnią, od razu poprawiłam się z zaintrygowaniem na krześle. xD
    Oj, tyle mam do powiedzenia, jak zwykle jestem roztrzepana. Wybacz mi, jestem Twoją fanką. Jestem fanką tego bloga. Zawsze o tym pamiętaj, nie pozbędziesz się mnie. Będę się trzymała z całej siły xD.
    Dziękuję raz jeszcze za dedykację :* To naprawdę cudowne z Twojej strony, nie spodziewałam się :*. Życzę Ci Wesołych Świąt, oczywiście Lokiego w samej kokardzie, a jakże! ;)
    Miłości, szczęścia, zdrówka, dużo kasiory i spełnienia wszystkich, najskrytszych marzeń. Trzymam za Ciebie kciuki, dużo weny!
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Achezo, Moja Droga Achezo. Przed snem to cudowne przeczytać taki komentarz. Za jakieś 20 min. będzie Wigilia, ale ja już dostałam swój prezent.
      Jak mogłam nie zadedykować Ci tego skromnego speciala? To było silniejsze ode mnie! Jestem szczęśliwa, że doceniasz go i że Ci sie podobał. Starałam się bardzo.
      Ja również Cieszę się, że spotkałam Ciebie na swojej drodze. Mój blog nie jest idealny, ale dzięki takim osobom jak Ty wiem, ze warto go prowadzić, pisać i nie poddawać się. Nie no, wzruszyłam się xD
      Co do ogólnej formy speciala, starałam się nie przesadzać i wszystko oddać w miarę prawdziwie, łącznie z trudnym charakterkiem Lokiego :D No i nie mogło zabraknąć ,,wiadomych" scen. Raduję się widząc, jak bardzo Ci się podobały!
      Książka to raczej odległe, odległe marzenie, ale kto wie :) Raczej z Twoim oryginalnym pomysłem można coś zdziałać, ja jeszcze szukam swojej drogi. Ale staram się, cały czas się staram robić coś w tym kierunku.
      Dziękuję Ci, ze aż tak mnie doceniasz, czasem wydaję mi się, że może na to nie zasługuję bo jest tylu wspaniałych autorów...
      Ale gdy czytam, jak to wiercisz się na krześle i przeżywasz
      to mi serce rośnie :D
      Wygląda na to, że jesteśmy obydwie jesteśmy wzajemnie swymi fankami :D
      Kurcze, nie ma to jak poprawić sobie humor przed snem, naprawdę :D
      Dziękuję Ci, starałam się, żeby to wszystko wyszło i jak czytam, że Ci się podobało to tak sobie myślę, że chyba jednak... dobrze wyszło :D
      Dziękuję Ci za wszystko, za wsparcie, za komentarz, za życzenia. Nie wiem już co napisać, jestem maksymalnie podekscytowana! xD
      Dziękuję Ci, Achezo, po prostu.
      Pozdrawiam :***

      Usuń
    2. O, tak wzajemne fanki - podoba mi się to określenie :).
      Owszem jest wiele wspaniałych autorów i Ty się do nich zaliczasz :definitywnie, a ja wiercę się na krześle za każdym razem jak czytam rozdział u Ciebie ;). Emocje... Masa emocji xD.
      Nie masz za co dziękować. To ja Ci dziękuję za to opowiadanie, za poprawę humoru, za bujanie w obłokach i rozmyślanie o naszym Lokim :D. Bo gdy czytam o nim u Ciebie wydaje się być taki prawdziwy. To sztuka opisać kogoś tak dobrze. Brawo :).
      Mam nadzieje, że jednak mimo wszystko uda Ci się wydać książkę, nawet jeśli to na razie odległe marzenie. :) Liczę ujrzeć kiedyś coś Twojego w księgarni i móc to kupić :).
      Pozdrawiam, udanej Wigilii ^^

      Usuń
    3. To sobie wyobraź, jak ja się wiercę, gdy czytam wasze komentarze :D
      Dziękuję Ci bardzo, bo wygląda na to, że mi przy czytaniu twojego opowiadania towarzyszą takie same emocje :)
      To byłoby coś niesamowitego, gdybyśmy mogły swoje książki kupować wzajemnie :D
      Dziękuję jeszcze raz, pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Droga Natsuko gratuluje ci udanego specjala,naprawdę miło się czytało.Co ty tam gadasz miłości było mniej niż się zdawało(zazwyczaj działa to na mnie jak sprey na komary XDD). Bardzo mi się spodobały opisy,najbardziej udany tekst w tym roku śmiem twierdzić że nawet lepszy niż niektóre rozdziały ;p Po przeczytaniu tekstu na mojej twarzy pojawił się uśmiech i trwa do teraz.Miło mieć co poczytać w święta,dziękuje c;
    Pozdrawiam Lupin
    Ps.U mnie Specjal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się z tego powodu cieszę! Wiem, że nie wszyscy lubią takie klimaty, ale skoro tobie to nie przeszkadzało, to jestem dumna xD
      Oh, oh, dziękuję bardzo, starałam się, żeby był udany :) Fajnie, że czytelnicy doceniają mój progres :)
      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Sam wstęp jest super xD. I mała uwaga: masz dwa punkty trzecie i zero drugich.
    I mimo tego, że piąty punkt mówi o wątku miłosnym, to i tak chciałam przeczytać xD.
    A co do opowiadanie, to oOooOoo... To było urocze, zabawne i jeszcze ten marudzący Loki xD. Cudo!
    Co do czerwonej wstążki, szczerze wolałabym szmaragdową ;).
    No i tobie również życzę Wesołych i Spokojnych Świąt, oraz
    Szczęśliwego Nowego Roku :).
    Pozdrawiam,
    Death.
    BTW. Ach... Śnieg... Coś niezbyt nam dzisiaj klimat sprzyja :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, tak, masz rację, zmieniałam coś w trakcie i tak wyszło.
      No to świetnie! Dziękuję Ci bardzo, jest mi niezmiernie miło, że tak dobrze to przyjęłaś i tak Ci się podobało.
      Dziękuję bardzo za wszystko, za komentarz i życzenia, co prawda podziękowania trochę spóźnione... :)
      U mnie spadł wczoraj, w drugi dzień świąt! :D

      Usuń
  6. To jest genialne! (Tak samo jak i jego twórczyni).
    Byłam w stanie USŁYSZEĆ w mojej głowie Lokiego nażekającego na pierniki i sprzątanie.
    I w didatku tyle emocji...
    Geniuszem jesteś, dyskusji nie ma.
    Spóźniłam się niestety na święta, za co najmocniej przepraszam, więc życzę Szczęśliwego Nowego Roku! :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie słodź :D
      Jeszcze duzo mi brakuje, ale najważniejsze, że podobał Ci się rozdział. Dziękuję bardzo! A spóźnieniem się nie martw :)
      Szczęśliwego Nowego Roku! :*

      Usuń
  7. Nominowałam Cię do: Liebster Blog Award
    Zapraszam do wzięcia udziału no i pozdrawiam
    Nominacja w poniższym linku:
    http://szatanirro.blogspot.com/2015/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Szczegóły na moim blogu :D
    Pozdrawiam!
    Ana

    OdpowiedzUsuń