expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 29 października 2014

Rozdział 8



Poniedziałkowy ranek nie był dla mnie łatwy. Pomijając fakt, że musiałam wcześnie się zerwać z łóżka- a bardzo, ale to bardzo tego nie lubiłam- to wczoraj dostałam telefon z pracy i miałam dzisiaj stawić się u mojej szefowej. A jeśli ona mnie wzywa, to raczej nie oznacza to nic dobrego. Ze ściśniętym żołądkiem wyszłam z pokoju i przemknęłam szybko do kuchni. Zaraz… A tak, Lokiego już tutaj nie było. Mogłam hałasować ile wlezie, robić co mi się podoba, chodzić nago po mieszkaniu i słuchać muzyki na cały regulator. Nadeszły czasy wolności i decydowania samej o sobie. Dosyć z nakazami i zakazami.
Dlaczego więc nie mogłam się tym cieszyć? Dlaczego czegoś mi brakowało? Czemu czułam uczucie pustki? Zawsze lubiłam być sama. Nigdy mi to nie przeszkadzało. Może chodziło o to, że za szybko się przyzwyczajam. Że za szybko przywiązuję się do ludzi.
Ale do takich osób jak Loki raczej nikt normalny by się nie przywiązał.
Zamknęłam drzwi do mieszkania i weszłam do małej przestrzeni windy. Niecierpliwie spoglądałam na przesuwające się cyferki oznaczające numery pięter. Zawsze byłam niecierpliwa i zdenerwowana przed jakimiś ważnymi spotkaniami. Wreszcie winda zjechała na sam dół. Wsiadłam jak najszybciej do auta, chciałam ominąć poranne korki. Miałam jeszcze dużo czasu, ale zawsze wolałam być wcześniej. Zdenerwowanie nie pozwalało mi zostać w domu.
Sunąc przez ulice Nowego Jorku patrzyłam na ludzi przemierzających to miasto. W samochodach, na rowerach, pieszo. Do głowy przyszła mi myśl, czy oni widza mnie tak, jak ja widzę ich. Czy jestem dla nich szarym człowiekiem? Czy może jednak zauważają moja inność? W moim życiu ostatnio tyle się wydarzyło, tak bardzo się zmieniłam, tyle się o sobie dowiedziałam. Loki tak po prostu zostawił mnie ze świadomością istnienia innych krain, innych istot, tym, że ja jestem inna. I byłam na niego zła, bo czułam, ze sobie z tym nie poradzę. Moja stara rzeczywistość zaczęła jawić mi się jak sen. Jakim cudem nikt nie wiedział o Asgardzie, o Bifroście, o innych istnieniach, o bogach? Dla mnie świat stanął na głowie, dlaczego inni zachowują się, jakby nic się nie stało.
A może po prostu mi odbija. Może to wszystko mi się śniło, a jawa mieszała mi się ze snem i moją wybujałą wyobraźnią…
Z zamyślanie wyrwał mnie uporczywy pisk klaksonu. Stałam trochę za długo na światłach, które już dawno zmieniły swój kolor na zielony. Tak, zdecydowanie powinnam wrócić do rzeczywistości i zapomnieć o tym wszystkim. Choć na pewno nie było to łatwe.
~~~
-Opowiedz mi o mojej przeszłości.
-Nie wiele pamiętam z tamtych czasów.
Loki siedział na kanapie, czytał gazetę i całkowicie mnie ignorował.
-Kłamiesz.- Stałam za kanapę, uwieszona na oparciu- Po za tym byłeś przecież u Norn.
Nic na to nie odpowiedział. Po kilku sekundach się zniecierpliwiłam.
-No mów…- jęknęłam błagalnie.
-Mówił ci ktoś kiedykolwiek, że jesteś bardzo infantylna?- zapytał, nie odrywając wzroku od gazety- I denerwująca?
-Infantylna- owszem, ale nie denerwująca- fuknęłam.
Czekałam na jakąś reakcję, ale się nie doczekałam.
-No to powiesz mi, czy nie?
Rzucił z całej siły gazetą o stolik.
-Widzę, że nie dasz mi spokoju- warknął i wykręcił głowę, aby połać mi mordercze spojrzenie.
Wzruszyłam tylko ramionami, nadal kryjąc się za oparciem kanapy, niczym małe dziecko. Prychnął i odwrócił ode mnie twarz.
-W Asgardzie mieszkałaś długo-zaczął- Jako córka służby, przyjmowałaś naukę z innymi dziećmi służących mieszkającymi w pałacu. Tak jak twoi rodzice, miałaś do wykonania pewne obowiązki. Spędzałaś z nami czas tylko podczas czasu wolnego.
Zamyślił się. Irytowało mnie to, zawsze jak mi o czymś opowiadał to tak się zamyślał.
-I co?- ponagliłam go.
-Nie miałaś zbyt wielu przyjaciół. –Wreszcie kontynuował swoją historię. -Nie chciałaś… Przebywać z innymi. Byłaś chyba zbyt dojrzała, jak na swój wiek. Natomiast teraz jest zupełnie na odwrót…- Znów się odwrócił, aby posłać mi znaczące spojrzenie. Gdy się odwrócił, natychmiast wytknęłam na niego język.-Tylko…- Znów przerwał.
-Tylko?- Znowu to samo. Owszem, byłam niecierpliwa, ale chciałam też jak najszybciej dowiedzieć się jak najwięcej o swej przeszłości.
Znów na mnie spojrzał, tym razem uważnie.
-Cały czas się za mną wlokłaś.
-Co?- Speszyłam się i jeszcze bardziej ukryłam się za oparciem kanapy.
-Tak, bez przerwy. Zwłaszcza jak byłaś młodsza. Potem przestałaś, ale widziałem, jak nadal mnie obserwujesz.
-Serio?- Czułam się coraz bardziej zawstydzona i upokorzona. W jego oczach byłam pewnie małym uciążliwym, denerwującym dzieciakiem.
-Tak. Gdy byliśmy dziećmi, to…- Pokręcił głową- To głupie opowiadać o dzieciństwie, które ma tak małe znaczenie w naszym życiu.
-Wcale nie- zaprzeczyłam- Czy my… byliśmy przyjaciółmi?- zapytałam cicho, obawiając się tego, jak zareaguje.
Oczywiście spojrzał na mnie kpiąco.
-Nie mogę uwierzyć, jak bardzo bezczelna jesteś. Nie zadawałem się z potomkami służby. Tej ,,relacji”- podkreślił to słowo z sarkazmem- nie można było nazwać przyjaźnią, po prostu zmuszałaś mnie, abym spędzał z tobą czas.
Zamilkliśmy oboje. Zanik pamięci nie był niczym miłym, ale w takich sytuacjach cieszyłam się, że nie pamiętałam niektórych rzeczy.
-Potem… Po prostu zniknęłaś.- Drgnęłam na dźwięk jego głosu. Myślałam, że już skończył opowiadać.- Nie wiedziałem, co się z tobą stało. Pewnego dnia po prostu nie pojawiłaś się wśród bawiących się dzieci. Pytałem… Odyna, ale nie odpowiadał.
Jakieś dziwne ciepło rozlało się w moim sercu.
-Pytałeś o mnie?- Nie potrafiłam ukryć w głosie przyjemności, którą sprawiły mi słowa Lokiego.
- Po prostu byłem ciekawy.- Bezlitośnie ugasił resztki mojego entuzjazmu.- Gdy niedawno dowiedziałem się kim jestem- kontynuował- Udałem się do Norn. I wtedy dopiero zrozumiałem, co się wtedy wydarzyło. Koniec.- Wstał z kanapy i wyszedł na balkon, zostawiając mnie samą ze swoimi myślami i pytaniami nadal kłębiącymi się w głowie. Mój wzrok tylko za nim podążał.
~~~
-Jak miałam na imię?
-Co?- zapytał, unosząc jedną brew do góry.
-No… zawsze tak miałam na imię?- zapytałam znad filiżanki parującej kawy. Siedzieliśmy przy kuchennym stole, ja z kolanami pod brodą, a Loki oparty o oparcie krzesła z założonymi rękami.
-Nie pamiętam.
-Jak to nie pamiętasz?- byłam autentycznie zdziwiona. Powieka nawet mu nie drgnęła, gdy to mówił.
-Po prostu. Twoje imię wyleciało mi z pamięci.-Trzymał się swojej wersji.
-Nie możliwe.- Pokręciłam głową, nie wierząc w jego słowa. Rozumiem, że mogło minąć wiele lat. Ale skoro mnie rozpoznał, znał moja przeszłość, to dziwne było, że nie pamięta najbardziej podstawowej informacji. Naprawdę byłam ciekawa, jakie imię nadali mi rodzice. Wątpiłam, że nadali mi takie zwykłe, ziemskie imię jak ,,Megan”.
-Może byłaś bezimienna- zakpił.
-Bardzo śmieszne- prychnęłam i gwałtownie napiłam się kawy, okropnie parząc sobie język, co spowodowało moje jeszcze większe rozdrażnienie.
-Powinnaś wiedzieć takie rzeczy.
-Już mówiłam- wycedziłam, tłumiąc zirytowanie- Nikt nic o mnie nie wiedział. Gdy trafiłam do domu dziecka, miałam 16 lat, znaleziono mnie w jakimś zaułku, bez dokumentów. Jedynie akt urodzenia, który był prawdopodobnie fałszywy. Potem dokopali się, że na moje nazwisko jest zapisane to mieszkanie i mam konto w banku. Tyle, koniec bajki.- Pociągnęłam kolejny łyk napoju, tym razem ostrożnie i powoli.
-Mało barwny życiorys- skomentował. Patrzył na mnie pogardliwie, jakby była od niego głupsza. Przecież to nie była moja wina, że moje życie tak wyglądało. Raczej jego ojca, ale o tym jakoś dziwnie nie pamiętał.
-Rzeczywiście- warknęłam- Po za tym, że musiałam sama sobie poradzić ze stworzeniem nowego życia.- Zacisnęłam usta i wbiłam wzrok w kawę w moim kubku.
Nie było to do końca prawdą, bo wiele osób mi w tym czasie pomogło. Ale tego bóg nie musiał wiedzieć.
~~~
Usiadłam na łóżku, wpatrując się w ścianę ponad wezgłowiem. Na fioletowej powierzchni wisiały biało czarne oraz kolorowe odbitki, przyklejone do niej taśmą klejącą. Na zdjęciach byłam ja ze swoimi przyjaciółmi, oni sami, nasze wspólne spotkania, wycieczki. Lubiłam patrzeć na ten kolaż, ale zostały w nim puste miejsca, których na razie nie chciałam zaklejać. Chyba nie byłam gotowa. I tak był na tych kilku zdjęciach, nie chciałam go nienawidzić i wycinać go, nie chciałam tez niszczyć fotografii.
Chwyciłam aparat, wcisnęłam włącznik i ekran rozświetlił się ostrym, jasnym blaskiem. Przewijałam zdjęcia, sprawdzając czy są takie, które można zamieścić na ścianie przede mną.
Nagle natrafiłam na zdjęcia, o których jakimś cudem zapomniałam.
Był na nich Loki. Jego twarz zawsze była taka dumna. Z pogardą patrzył w obiektyw. Był ciekawy tego, co robię, więc namówiłam go na kilka fotografii. Niektóre z nich były robione z zaskoczenia. Uważałam, że to na nich bóg wygląda prawdziwie. Nawet namówiłam go na zrobienie kilku zdjęć ze mną. Byłam typowym fotografem- nie byłam ani trochę fotogeniczna. Ale te zdjęcia wyjątkowo mi się podobały. Na jednym z nich, Loki był wyraźnie zdenerwowany, na drugim niezadowolony, na trzecim tylko zirytowany.
Koniec. Tyle mi pozostało. Powinnam je usunąć. Były świadectwem tego, że to, co mi się przydarzyło nie było snem. A chciałam, aby to był sen.
W pewnym momencie mój palec przypadkiem przesunął się po przycisku i na ekranie ukazało się jeszcze jedno zdjęcie.
Nie pamiętałam, ile zdjęć zrobiłam tamtego dnia, widocznie jeszcze jedno się przyplątało. Było jednak inne. Na nim Loki nie był ani niezadowolony, Anie nie patrzył pogardliwie w obiektyw. Patrzył na mnie.
Oczy miał lekko przymknięte, a usta wyginały się w… Nie, to raczej złudzenie ekranu. Patrzył normalnie, może trochę melancholijnie, ja za to szczerzyłam się do obiektywu, właściwie nie wiedząc dlaczego. Chyba bawiło mnie wtedy rozdrażnienie boga podczas robienia wspólnych zdjęć…
Przyłapałam się na tym, że uśmiecham się, patrząc na tą fotografię. Natychmiast wyłączyłam aparat.
Ciszę w mieszkaniu przerwał dzwonek do drzwi. Aż odskoczyłam i od razu zerwałam się z materaca. Potrąciłam przy tym szafkę nocną, z której spadł stos książek, który zawsze leżał przy moim łóżku. Nie miałam czasu nich pozbierać,  pędziłam z bijącym sercem, aby otworzyć drzwi.
~~~
-Co ty czytasz?- Popatrzyłam z przestrachem na lekturę, którą czytał Loki, siedząc na kanapie i nie kryjąc się z tym, w czym się zaczytał.
- Książkę- odpowiedział ze stoickim spokojem.
-No ja widzę…- Stałam zamurowana, nie wierząc w to co widzę.
-Bardzo ciekawe pozycje trzymasz u siebie w domu- uśmiechnął się kpiąco, nie odrywając wzroku od stron książki.
-T-to prezent, dostałam na 21 urodziny.- Speszyłam się, właściwie to miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Z pośród tylu ciekawych pozycji w mojej domowej acz obszernej bibliotece, musiał wybrać właśnie to. Miałam tyle, o wiele bardziej zajmujących książek- od Szekspira, po Tolkiena. Ale nie, musiał natknąć się na to cholerstwo.- M-moi przyjaciele mają poczucie humoru…
Oj, mają. ,,50 twarzy Greya” to rzeczywiście jeden, wielki żart. Grafomański, nudny i głupi.
-Oczywiście.- Z jego twarzy nie znikał ten, tak denerwujący mnie, uśmieszek, mający w sobie coś lubieżnego.
-Nie mogłeś wybrać czegoś innego?- zapytałam zrozpaczona, nie wiedząc, jak odzyskać twarz. – Mam o wiele więcej ciekawszych książek.
Loki zupełnie nie zwracał na mnie uwagi, jawnie mnie ignorował.
-Nie czytaj tego.- Podeszłam do niego i próbowałam wyrwać mu książkę z rąk, ale oczywiście nie dałam rady. Schował książkę za sobą, tak, bym nie mogła jej dosięgnąć.
- Już za późno. Przeczytałem już połowę. Wiesz, jak wciąga? Ludzie mają naprawdę ciekawą wyobraźnię.- Wciąż się uśmiechał, gdy ja bezskutecznie próbowałam dorwać się do świńskiego czytadełka.
-Dawaj to- wydyszałam przez zęby. Siedziałam na kanapie obok Lokiego, obłapiając go rękami, aby sięgnąć za jego plecy. Czułam się naprawdę niezręcznie i idiotycznie.
-Nie, nie ma mowy- Loki był wyraźnie rozbawiony moim zachowaniem- Swoją drogą, naprawdę ciekawe rzeczy są tu opisane. Może…- Dalej się ze mną siłował- Wykorzystam wiedzę opisaną tutaj w prawdziwym życiu?
Odskoczyłam od niego jak oparzona.
-Zboczeniec- wydusiłam.
-Na pewno nie na tobie- powiedział z przekąsem i wrócił spokojnie do lektury.
Na szczęście potem już nie wracał do tej książki i zajął się o wiele bardziej ambitną literaturą.
~~~
Nie popatrzyłam nawet przez wizjer, gorączkowo zaczęłam otwierać zamki i otworzyłam drzwi, prawie uderzając nimi o ścianę przedpokoju.
-Cześć. Spokojnie, nie musisz tak pędzić mi na spotkanie- Powitał mnie uśmiech mojej przyjaciółki, Marthy.
- A… Cześć.- Zmusiłam się, aby odpowiedzieć jej uśmiechem. Czasem powinnam się ogarnąć.
Wpuściłam ją do mieszkania i odebrałam od niej kurtkę, wieszając ją w szafie w korytarzu.
-Ostatnio nie miałyśmy czasu się spotkać, co?- Weszła do salonu i omiotła go wzrokiem. Ożywiła się, gdy zobaczyła na stoliku olbrzymią paczkę żelków. Obydwie obsesyjnie potrafiłyśmy się nimi objadać.
-No, miałam ogrom pracy…- Usiadłam obok niej na kanapie i poszłam w jej ślady, biorąc z paczki całą garść słodyczy.
-Myślałam, że już nie bierzesz tych przypadkowych, dodatkowych zleceń?- zapytała, nie przerywając pałaszowania żelkowych miśków.
- Biorę- westchnęłam. Nie było to do końca kłamstwo- Utrzymanie mieszkania i samochodu nadal kosztuje tak samo dużo. A w redakcji nie palą się do dania mi podwyżki.
- Może spytam Simona, czy u niego w firmie kogoś nie potrzebują?
-Dzięki.- Uśmiechnęłam się do Marthy- Ale nie miałam dawno praktyki z grafiki, nie chcę znów zaczynać od zera. Po za tym, nie mam zamiaru wykorzystywać twojego narzeczonego.
-Daj spokój.- Poklepała mnie po ramieniu- Może warto spróbować?
-No nie wiem…- Nie byłam przekonana. Wepchnęłam do ust kolejnego żelka.
- Przyznaj się, pewnie nadal czekasz na swoją szansę, co? Na jakieś super mega wielkie zlecenie?- Trąciła mnie łokciem w bok.
-Taak, oczywiście. - Uśmiechnęłam się. Kiedyś planowałyśmy z Marthą, że będziemy super popularnymi fotografkami, robiącymi wyłącznie artystyczne zdjęcia, które potem będą pokazywali w galeriach na całym świecie. Marthcie udało się zostać fotografem mody, robiła też zdjęcia portretowe. Ja też nie mogłam narzekać, zawsze marzyłam, żeby zostać reporterką, ,,fotografem ulicy”. Ale praca mojej przyjaciółki była o wiele lepiej płatna- Chyba właśnie mi się takie trafiło. Napijesz się czegoś?- Przypomniałam sobie o dobrych manierach i wstałam z kanapy.
-Tak, możesz mi nalać wody.
Pokiwałam głową i ruszyłam do kuchni.
-Słuchaj, a może tu chodzi o coś innego? O jakiegoś faceta?- zapytała, nadal siedząc na kanapie. Spojrzałam ze zdziwieniem w jej stronę, a ona poruszyła znacząco brwiami. Parsknęłam śmiechem.
- Tak, ci ustawiają się do mnie drzwiami i oknami. A tak na serio, chyba wybiorę się pewnego razu do ciebie na jakąś sesję. Wreszcie pooglądam sobie jakieś gołe klaty, bo na razie żaden mężczyzna nie jest skory, aby się przede mną obnażać.- Obydwie parsknęłyśmy śmiechem. Co prawda jeden mężczyzna paradował całkiem niedawno w moim mieszkaniu pół nago.
Ścisnęłam nerwowo szklankę z wodą dla Marthy.
-Zapraszam serdecznie, u mnie gołych klat zawsze pod dostatkiem.- Martha cały czas się śmiała, na szczęście nie zwróciła uwagi na moje nagłe spięcie.- Ale mam radę, jak zaspokoić twoją desperację- powiedziała, gdy wreszcie opanowała się i mogła normalnie oddychać.
Spojrzałam na nią pytająco. Podniosłam szklankę i usłyszałam ciche puknięcie. Spojrzałam w dół.
Woda zamarzła. Lód rozsadził szkło. Nie wiedząc, co zrobić w pierwszej chwili, po prostu upuściłam naczynie na podłogę.
-Co ty robisz?- Stół w kuchni skrył przed moją przyjaciółką to, co przed chwilą zrobiłam. Zobaczyłam, jak Martha wstaje, aby dowiedzieć się, co też się stało.
-Nic, nic, nic!- Machnęłam ręką, aby powstrzymać ją, a w myślach prosiłam, aby lód jak najszybciej się rozpuścił.- Tylko zrzuciłam szklankę, już sprzątam!
Szybko pozbierałam stłuczone szkło, wytarłam podłogę i tym razem szybko, bez zakłóceń udało mi się donieść wodę do mojego gościa.
-No a w ogóle to o jakim zleceniu mówisz?- zapytała, odbierając ode mnie szklankę. Pociągnęła łyk i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Eh… Takie tam, w sumie nic szczególnego. –Uśmiechnęłam się i machnęłam ręką.
-To znaczy?- Odstawiła naczynie i przysunęła się do mnie. Poczułam się nieswojo. Głupio mi było o tym mówić, bo i moja decyzja była spontaniczna i nie do końca przemyślana. Ale było to moje marzenie i nie mogłam przegapić takiej szansy.
-Emm… Widzisz… Dostałam bardzo dobrą propozycję. Idealną wręcz, spełnienie moich marzeń. Otóż- wzięłam głęboki wdech.- Jadę do Donbasu. Na Ukrainę. Jako reporter.
Oczy Marthy prawie wyszły z orbit. Przez chwilę jej usta poruszały się bezgłośnie, jakby głos zamarł jej w gardle.
-Oszalałaś.- W końcu zdołała się odezwać.
-Nie, nie oszalałam- potrzasnęłam przecząco głowa, ale zaraz podniosłam wzrok na moją przyjaciółkę- A wiesz, może jednak oszalałam.
-Jesteś głupia. Zastanowiłaś się chociaż przez chwilę? Przecież tam… tam… Tam jest wojna! Strzelają, spuszczają bomby! – Zaczęła wymachiwać gorączkowo rękami.
-Wiem.- Co prawda, nie byłam jeszcze pewna tej decyzji. Zgodziłam się na propozycję naczelnej, to było spełnienie moich marzeń, kolejny szczebel kariery zawodowej. Jednocześnie była to ucieczka od problemów i bardzo dobrze wiedziałam, że zachowuję się jak dziecko. Ale przed moją przyjaciółką grałam opanowaną i pewną swoich decyzji.
-Chyba nie do końca-burknęła
-Daj spokój.- Przysunęłam się do niej jeszcze bardziej, ale wzrok utkwiłam w oknach na przeciw nas.-Przecież wiesz, że to kocham. Nie pamiętasz, jak się śmiałyśmy, że chcemy być jak Bractwo Bang Bang? Dostać Pulitzer’a i być sławne?
-Owszem, pamiętam.-Nadal była naburmuszona i niepocieszona.- Ale to były tylko nierealne marzenia i…
-Które teraz stają się realne- przerwałam jej.
-Dobrze, ale sama dobrze wiesz, że to nie jest takie piękne, jak się wydaje! Myślisz, że czemu tak mało ludzi chce tam jechać? To drugi koniec świata…
-Nie przesadzaj- znów jej przerwałam. Zgromiła mnie wzrokiem.
- Przecież wiesz, że to tak nie działa. Nie na tym to polega. Podróż tam to ogromne ryzyko. To nie jest zabawa w fotografów, w sławę i pieniądze. Tam jest wojna. I nie wszyscy wychodzą z niej cało...- Dokończyła cicho.
Oczywiście, że o tym wiedziałam. Wiedziałam, że to nie jest zabawa. Nie byłam głupia.
-Kilku dni tam nie wytrzymasz- szepnęła, wpatrując się w podłogę.
Oparłam głowę na jej ramieniu.
-Wiem.
-To po co ta jedziesz? Jaki jest powód?- złapała mnie za rękę.
-Po prostu… Chcę coś zrobić. To dla mnie szansa. Nie żarty, nie zabawa. Szansa.
Martha przytuliła mnie bardzo mocno.
_____________________________________________________________________________
Bractwo Bang Bang- Film oparty na faktach.
W latach 1990-1994 czterech fotografów z RPA: Ken Oosterbroek, Greg Marinovich , Kevin Carter  i João Silva tworzy Bang Bang Club. Utrwalają oni na zdjęciach sceny walk rozgrywających się na ulicach w momencie upadku apartheidu.

Wybaczcie za wszelkie błędy, ale i mnie dopadła epidemia i leżę chora w łóżku :/ A miałam nadzieję, że się uchowam...
Ten rozdział jest... średni. Od teraz będą pojawiały się retrospekcje i fragmenty z perspektywy Lokiego, mam nadzieję, że się nie pogubicie. Od początku to planowałam i nie będę tego zmieniać. Nie będzie to trwało długo, więc mam nadzieję, że to przetrzymacie. 
Meg jest strasznie głupia. Coś jej nie wychodzi i od razu zachowuje się jak dziecko... Co za kobieta. Chyba problemy ją przerosły....
Jak zawsze dziękuję za wszystkie wasze komentarze. Podtrzymujecie mnie na duchu, motywujecie do dalszej pracy i wytykacie błędy, które staram się poprawiać i mam nadzieję, że moje opowiadanie powoli, powoli będzie coraz lepsze. Liczba wejść, znowu wzrosła. Dla niektórych to mało, dla mnie ponad 2 tysiące wejść to liczba niewyobrażalna. Jeszcze raz dziękuje i zachęcam do komentowania- zwłaszcza, jeśli coś wam się nie podoba.
Pozdrawiam!

21 komentarzy:

  1. Dla mnie Twoje opowiadanie jest cudowne i zapewniam Cię, że liczba wyświetleń jeszcze podskoczy ;) U mnie to poleciało tak nagle, że nawet nie zdążyłam zauważyć :)
    A teraz konkrety. UWIELBIAM przekomarzanki XD Wychodzą Ci mistrzowsko... Będów nie widać. I... Czy Meg pojedzie na tą Ukrainę? Jeśli tak, to tylko jej tam nie zabij! Nie pozwalam!
    Och, czekam jak dalej rozkręcisz akcję oraz życzę dużo, dużo zdrowia! :)
    Pozdrawiam,
    Viv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za wsparcie i opinię :) Cieszę się, że te dialogi jakoś mi wychodzą.
      No cóż, w sumie to cały czas się nad tym zastanawiam... Przyszło mi do głowy parę pomysłów i znów jestem w kropce XD Zawsze, jak coś sobie umyśle, to potem jednak to zmieniam, pytanie czy na lepsze czy gorsze... Zobaczymy, jak będzie teraz :D
      Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że to choróbsko szybko się ode mnie odklei ;_;
      Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. hej, pisze z telefonu więc jak porobie jakieś większe błędy to przepraszam. ^^ rozdział piękny, to jak opisujesz sceny Lokiego i Meg jest niesamowite! uwielbiam ich razem, cieszy mnie to, że znali sie wcześniej, ale scena ze zdjęciami skradla moje serce. Wzruszyłam sie, wyobrazilam sobie jak Loki musial tam na nia patrzeć... ahh.^^ Meg nie jest glupia. kreujesz ja idealnie, tak prawdziwie. uwielbiam Meg! ciekawe co tam bedzie z ta Ukraina... hmmm. jeżeli tam poleci na pewno będzie sie działo! :) bardzo przyjemnie mi się czytało na dobranoc, bo nie mogłam zasnać. Teraz bede miała sny o lokim, o Asgardzie... dziekuje. :* jestes bardzo utalentowana, podziwiam Twoje rozdziały zawsze z przyspieszonym sercem. dużo weny Ci zyczę i powrotu do zdrówka :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak możecie mi to robić. Zawsze się wzruszam, jak czytam wasze komentarze, a już w szczególności twoje ;_; Jeśli naprawdę wychodzi mi to wszystko o czym piszesz... To jestem umiarkowanie rozentuzjazmowana ;__; A jeśli polubiłaś jeszcze Megan... To ja już nie wiem co napisać.
      No a co do dalszych planów to... ja jeszcze nie wiem co mam zrobić xD Mam kilka naszykowanych ewentualnych opcji, ale jeszcze muszę się nad tym porządnie zastanowić. Następny rozdział jeszcze nie będzie o tym, więc mam trochę czasu...
      A tam... utalentowana... Może trochę lepiej sobie radzę z pisaniem niż inni, ale bardzo bardzo dziękuję. To samo mogę powiedzieć o twoim opowiadaniu, zwłaszcza gdy piszesz o Narelu :D Oczywiście czekam na twój następny rozdział.
      Jeszcze raz dziękuję, po czytaniu komentarzy czuję się już o wiele lepiej!
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Hehe, jeśli chodzi o dalsze plany, to ja tez tak często mam:-) . nie martw się, na pewno sobie poradzisz i wszystko wyjdzie Ci świetnie!
    Oczywiście, ze jesteś utalentowana. Pobudzasz wyobraźnię, wszystko widzę kiedy czytam, każdy moment. Zwłaszcza ten kiedy Meg zmieniła wodę w lód. To było niesamowite. :-)
    U mnie nowy rozdział niestety dopiero w przyszłym tygodniu ponieważ jestem z dala od komputera a na tablecie nie potrafię pisać na dłuższą metę... :-) pozdrawiam ciepło, kuruj się! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję, zawsze jakoś udaje mi się wybrnąć z pewnych zawiłości, więc tym razem może też mi się uda :)
      Nadal muszę ćwiczyć, ale cieszę się, że pewne rzeczy mi się udają.
      Rozumiem, będę czekać, jak zawsze :)
      Pozdrawiam, kuruję się na kanapie z laptopem na kolanach <3

      Usuń
  4. Siema!
    Już ostatnio miałam walnąć komentarzem, ale nie chciało mi się czytać - przyznam się szczerze, nowe projekty i to co się obecnie u mnie dzieje, odciąga mnie od mojej milości do Lokiego i czytania wszystkich opowiadań o nim, sama czasem zastanawiam się, czemu własnie tak jest.
    Na szczescie otrząsnęłam się i zdobyłam chwilę na twe opowiadanie, nie zawiodłam się wpadając na twego bloga. Dałaś wspaniały rozdział, podoba mi się przeplatanie wspólnych scen z tej jakby niedawnej przeszłosci. Meg nie jest dziecinna, ona raczej jest zagubiona. W obecnej sytuacji, kiedy wie, ze nie jest zwykłym człowiekiem, czuje że nie pasuje do otoczenia. Loki ją zaintrygował, przybył z innego świata i zaistniał w jej zyciu, jako ktoś prawdziwy, mimo, iż zapewne dłgo mogłaby myśleć, ze nierealny. W jej życiu pozostały pewne slady jego obecności, a wspomnienia, które ją dopadają świadczą o tym, że nie byla to zwyczajna fascynacja kimś "obcym" [w sensie ufo]. Dostrzegam tu początek uczucia, to mi sie podoba.

    Pisz szybciutko kolejny rozdział ku chwale szatana
    pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie przejmuj się! Każdy ma czasem kryzysy. Też miewam takie chwile, że mimo czekania na kolejne rozdziały na blogach,potem, po ich pojawieniu się, nie mam ochoty albo siły na nie wchodzić. I nie dlatego, że coś mnie do nich zniechęca, tylko po prostu czasem tak jest.
      Mimo tego wszystkiego, ciesze się, że znalazłaś dla mnie czas i chciało ci się pozostawić komentarz.
      Starałam się jak najlepiej w tym rozdziale opisać uczucia Meg, co się z nią dzieje. Cieszę się, że ją rozumiecie, nie chcę, aby przez te trudne chwile straciła swój charakter.
      Wszystko będzie się rozwijało w swoim czasie :)
      Piszę, piszę intensywnie, mam sporo materiału, ale co nieco muszę dodać. Mam nadzieję, że zarówno ty, jak i reszta czytelników, będziecie usatysfakcjonowani :)
      Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za komentarz!

      Usuń
  5. O rzesz w mordełkę no no te wyświetlenia to serio ci leca jak cholera pozazdrościć. Świetny rozdział mimo że tak w piąteczek ,piątek, piontunio, wbijam i mam o to epickości granicy brak
    Pozdrawiam Lupin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no po trochu leco! No dzięki, dzięki, ja to piątek mam już od środy :D

      Usuń
  6. Witam! :)
    Świetny rozdział (trochę literówek, ale to nie ważne)
    Mam mętlik w głowie. Na początku rozdziału było normalnie ( w sensie nie było Lokiego), później był Loki, później znowu go nie było i znowu był i jeszcze w dodatku dochodzi wyjazd do Ukrainy.
    Na początku naprawdę nie umiałam ogarnąć tego rozdziału ( w sensie Loki raz jest raz nie), ale naprawdę ci wyszedł :)
    Wracaj do zdrowia ! :)
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział, miło by było gdybyś wpadła i przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochhh te literówki :/
      No te fragmenty z Lokim, to są retrospekcje, napisałam o tym na końcu notki, będą się też pojawiać w kolejnych rozdziałach, więc mam nadzieję, że się nie pogubisz... Chciałam jakoś w miarę logicznie to ułożyć, może w następnym rozdziale wyjdzie to zgrabniej.
      Dziękuję bardzo, zdrowie już do mnie wróciło, gorzej z weną xD
      Na pewno do cb wpadnę i przeczytam, pozdrawiam!

      Usuń
  7. "50 twarzy Greya" -40zł, widok Lokiego jak zagłębia się w lekturze bezcenny. ♥ Podbiłaś moje serce tym przezabawnym fragmentem, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, ale nie tylko w tym momencie, jest wiele scen w których mam łzy w oczach oczywiście z radości, na pewno coś smutnego też się znalazło podczas czytania bloga.
    Czytam twoją "twórczość" od wczoraj i jestem na prawdę wniebowzięta.
    Loki się tak broni przed tym wszystkim, cały czas twierdząc, że Meg będzie mu tylko posłuszna, ale on coś do niej czuje, nie chodzi tylko o zemstę i ochronę Asgardu.... wiem to.
    Życzę weny i pomysłów na kolejne rozdziały chociaż z pewnością masz już wszystko zaplanowane.
    Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i na cudownego Lokiego ♥.
    Ogromny PLUS za Rojka i Dawida ;D
    Pozdrawiam cassty

    Pragnę zaprosić panią również do siebie.
    http://last-avenger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam wywołać usmiech na twojej twarzy :D Niektóre fragmenty rzeczywiście są typowo humorystyczne, więc fajnie, że podobają się czytelnikom :)
      Dziękuje bardzo, fajnie, że tu trafiłaś i skomentowalaś, to dla mnie na prawde ważne.
      Z Lokim jeszcze będzie dużo komplikacji, a następny rozdizał będzie dość... szokujący. Ale wasze domysły są bardzo ciekawe :D
      Fajnie, że muzyka ci się spodobała, te utwory sa dla mnie bardzo ważne, a piosenki dobrane do bloga były i są nieodłączną częścią procesu tworzenia tego opowiadania.
      Dziękuję jeszcze raz, natomiast weny nigdy za wiele :D
      Zajrzę do cb, jak tylko znajdę czas, gdyż tego mam ostatnio bardzo mało... :C Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Nasz cudowny chamski Loki <3. Meg widać bardzo przeżyła to rozstanie ale co się dziwić, za nim też bym tęskniła. Widzę, że jak coś jej się w życiu załamuje to robi szalone rzeczy, wręcz destruktywne. Niestety zauważam podobieństwo do siebie, bo też mam takie skłonności, ale cóż, tak bywa. Popełnia się głupoty, potem się mądrzeje.
    Najbardziej rozwaliły mnie retrospekcje, jak Loki czytał 50 twarzy Greya. Na prawdę mógł wybrać ciekawszą pozycję a tutaj... Zboczuszek xD
    Pozdrawiam,
    Ev

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo chce jakoś zagłuszyć w sobie smutek albo bezradność. Podejmuje decyzje nie zawsze dla niej dobre, no ale cóż... Loki bardzo mocno wpływa na ludzi.
      No ja nie wiem, jak on mógł wybrać akurat ta pozycję :D Spodziewałabym się po nim bardziej ambitnej literatury, no naprawdę... Nasz bóg ma chyba słabość do nowych dla niego, ludzkich ,,wynalazków" xD
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Udało mi się nadrobić zaległości, więc się pojawiłam :) Rozdział bardzo mi się podobal - z resztą tak samo, jak i poprzednie! Smutno trochę, że Meg i Loki się rozeszli, ale jestem pewna, że to jeszcze nie koniec ich "znajomości" :) Jak widzę, nie tylko mi podobała się scena ze zdjęciami; To jedno jedyne zdjęcie, na którym Loczek wpatrywał się w Meg... Aż je zobaczyłam :) Co do retrospekcji - padłam, kiedy przeczytałam, że ze wszystkich książek, Loki wybrał "50 twarzy Greya" xD Chociaż kto go tam wie... może potajemnie gustuje w takich lekturach? :D Szczerze, sama się do tej książki nie zabrałam i jak na razie nie zamierzam... Opinie skutecznie mnie od tego odwiodły i może lepiej niech tak pozostanie... xD
    W każdym razie, czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały i oczywiście życze dużo, dużo zdrówka! :)
    Pozdrawiam,
    Lokya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mi nie pozostaje, tylko cieszyć się, że znalazłaś dla mnie czas :D
      No tak, rozdział dość emocjonalny, starałam się, aby wyszło to prawdziwie, jeśli mi się to udało, to dziękuję :)
      No i te retrospekcje, kurcze xD Nie wiem co mi przyszło do głowy... Wybrałam najgorsza książkę z możliwych, nie dziwię się, że wolisz trzymać się od niej z daleka... grafomania, nuda i nic po za tym.
      Choroba niestety ciągnie się za mną, ale mam nadzieję, ze w końcu ją pokonam i uraczę was kolejnym rozdziałem. jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  10. Witam Cię!

    Nadrabiam dzisiaj zaniedbane przeze mnie blogi i oto jestem! ;)
    Naprawdę przepraszam, że tak długo, serio długo, mnie tutaj nie było. Wszędzie się tłumaczę... mam nadzieje, że zrozumiesz.

    Przeczytałam wszystko i bardzo mi się podoba. Jedyne zastrzeżenie to zbyt małe litery. Muszę siedzieć z nosem przy ekranie żeby coś przeczytać ;)

    Poza tym jest świetnie. Piszesz interesująco. Lekko i zgrabnie. Historia nabiera dynamiki. Coś się dzieje. Był punkt kulminacyjny pierwszych rozdziałów, czyt. pocałunek. ;>
    Teraz czekam na taki prawdziwy prawdziwy <3

    Jestem ciekawa co zrobi teraz Loki. Kiedy znów się spotkają. Ehh jestem bardzo podekscytowana ^^

    Czekam na kolejny rozdział i dziękuję Ci za wszystkie komentarze u mnie na blogu!

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
    Błękitna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że zrozumiem, spokojnie! Cieszę się, że jesteś i komentujesz :)
      Przepraszam Cię za te litery, od następnego już będzie lepiej. Zawsze biorę domyślną, normalnej wielkości czcionkę i zawsze jest ona inna :/
      Dziękuje bardzo :) Inny styl raczej w tym opowiadaniu nie pasuje i chociaż chciałabym pisać bardziej hmmm ,,wzniośle" to jednak pozostaję przy swoim stylu i staram się go szlifować. Cieszę się, że pocałunek się podobał, a na prawdziwy... A zobaczymy :D
      Na ich ponowne spotkanie jeszcze trochę trzeba poczekać... Mam już koncept, wszystko się pisze, mam nadzieję, że będzie dobrze :)
      To ja dziękuję za twoje komentarze, pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  11. Meg jest świetną postacią. Serio serio. Nie wiem, czy piszesz to umyślnie, ale wydaje mi się, że jej infantylne zachowania wynikają z utraty pamięci. Wypadło jej z głowy sporo doświadczenia. Ma prawo być trochę dziwna.
    EUROPA <33333 Nie wiesz, jak się cieszę, że wysyłasz ją na Ukrainę. Nienawidzę tego, że 90% internetowych opowiadań pisanych przez Polki i Polaków rozgrywa się w Stanach. W marvelowskich fikach to kupuję, bo komiksy są amerykańskie, ale i tak wielka radość i rispekt za wątek ukraiński.
    Jakie słodkie te retrosy z ich pomieszkiwania razem. Robienie sobie słit foci, aww, rozczuliło mnie to ^^''

    OdpowiedzUsuń